• s1.jpg
  • s2.jpg
  • s3.jpg
  • s4.jpg
  • s5.jpg
  • s6.jpg
  • s7.JPG
  • s8.jpg
  • s9.jpg

Przegrana na koniec szkoły

Już za tydzień wakacje. Ten weekend był więc ostatnim, kiedy można było rozegrać jakiś sparing nie martwiąc się o to, czy będzie komu i przeciw komu zagrać. Niestety, przegraliśmy 2-8 z parafią Św. Trójcy z Kochłowic. Bramki dla naszego zespołu strzelili Grzegorz Hernik oraz Marek Woźnicka.

Poza wyżej wymienioną dwójką, grali też Radosław Gałkiewicz, Karol Knapik, Kamil Markusik, Marek Boroń, Łukasz Żurek, Jakub Nizio, Kamil Tarasek, debiutujący w meczu międzyparafialnym Marek Wójcik oraz Ks. Leszek Lepiorz.

Ostatni mecz to chyba odpowiednia okazja do pewnej refleksji...

Nie będę się skupiał na tym co złe, wymagające poprawy, bo zawsze się coś znajdzie, w końcu zawsze trzeba dążyć do perfekcji i poprawiać wszystkie elementy. Na rozczulanie się nad problemami będzie mnóstwo czasu na sali gimnastycznej. Dziś szukajmy pozytywów. A są - warto przecież zauważyć postęp, jaki niewątpliwie nastąpił od czasu turnieju zarówno w grze całego zespołu, jak i poszczególnych zawodników.

Coraz lepiej w bramce radzi sobie Marek Boroń, niejednokrotnie ratując nas od jeszcze większych wymiarów porażki. Choć, tak jak napisałem wcześniej, trzeba dalej pracować, nad pewnymi elementami, dziś wolę się skupiać na tym, że Marek daje coraz większą pewność w tyłach, co przekłada się na komfort gry.

Ostatnie dwa sparingi pokazują też, że w obronie rodzi nam się nowy lider w osobie Kamila Markusika. Mur nie do przejścia niczym Portugalczyk Pepe, a przy tym długie zagrania, jakby ktoś wystrzelił pocisk moździerzowy... Może ktoś powie, że to przesadzone porównanie, ale odkąd nie ma w składzie Daniela Syneckiego, brakowało nam obrońcy, który potrafiłby zdusić akcję przeciwnika w zarodku, odsunąć zagrożenie od naszego pola karnego, o rozważnym podłączeniu się do akcji ofensywnej nie wspominając. Tak, po roku poszukiwań mamy lidera bloku defensywnego.

W środku pola swoje miejsce odnalazł Jakub Nizio. Dobry przegląd pola, umiejętność zastawiania się, czy podłączanie się do akcji w bocznych sektorach w celu tworzenia alternatywnych kombinacji czynią go niejednokrotnie zawodnikiem dającym przewagę i potrafiącym w kluczowym momencie napędzić akcję.

Z przodu często pojawia się Grzegorz Hernik, który ma łatwość odnajdywania się w polu karnym rywala. Piłka sama szuka go w szesnastce przeciwników. Jeśli tylko poprawi skuteczność, może być jednym z najskuteczniejszych strzelców, bo ma na to zadatki.

Po dzisiejszym meczu nie sposób nie wspomnieć o tym, ile zespół zyskuje, gdy na boisku jest Marek Woźnicka - płuca całego zespołu. Jest wszędzie tam, gdzie jest piłka, walczy do końca, odciąża i asekuruje każdego, a przy tym potrafi zarówno w pojedynkę jak i zespołowo stworzyć groźną akcję. Nikt nie ma wątpliwości, że Marek swoim doświadczeniem wskazuje młodszym kolegom, co to znaczy dawać z siebie wszystko dla dobra zespołu.

Kapitan? Pozwólcie, że akurat to zostawię do oceny Wam, bo nie lubię oceniać publicznie samego siebie. Widzicie jak gram, co wychodzi, a co nie, więc nikt nie jest w stanie lepiej od Was otwarcie stwierdzić, jak wygląda moja gra...

Osobno należy ocenić też grę całego zespołu...

Wyniki rewelacyjne nie są, to prawda, ale cały czas się zgrywamy, wprowadzamy nowych graczy. Widać jednak, że coraz lepiej rozumiemy się na boisku. Wychodzą nam coraz ciekawsze akcje kombinacyjne, asekurujemy siebie nawzajem, podpowiadamy sobie, dajemy wskazówki. W słabszych momentach poszczególne osoby potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność i pociągnąć zespół do przodu. Widać głód zwycięstwa, chęć walki.

 

Co mogę powiedzieć więcej ze swojej strony...

Chyba tylko tyle, że cieszę się, że mogę być kapitanem tego zespołu i dostrzegać Wasz ciągły rozwój z meczu na mecz, z treningu na trening. Jestem głęboko przekonany, że jeśli dalej będziemy iść w tym kierunku, to w niedługim czasie wrócimy na drogę zwycięstw, którą kroczyliśmy jeszcze przecież nie tak dawno... Ale pamiętajcie, żeby dalej pracować nad sobą, poprawiać się każdego dnia, z każdym treningiem i meczem wnosić coraz więcej do zespołu. Sami będziecie wtedy zaskoczeni efektami i przyznacie, że warto było. Musicie tylko w to uwierzyć.